Andrzej Halicki, bo o nim mowa, przestał wczoraj pełnić funkcje Rzecznika Klubu partii rządzącej. Wszystko wskazuje na to iż to konsekwencja jego wypowiedzi "o lizusach otaczających premiera”. Jego miejsce zajął trzydziestolatek Krzysztof Tyszkiewicz, który mówi iż powodem zmiany na tym stanowisku jest nowy szef klubu sejmowego PO.
Andrzej Halicki jest przewodniczącym regionu mazowieckiej Platformy Obywatelskiej oraz członkiem zarządu krajowego PO. Na tej pierwszej funkcji zastąpił w maju tego roku, wieloletnią przywódczynię stołecznej Platformy Obywatelskiej, Hannę Gronkiewicz Waltz.
Halicki kojarzony jest z Grzegorzem Schetyną. W maju,49-letni absolwent SGPiS Andrzej Halicki, uzyskał 699 głosów "peowiaków" zgromadzonych w Hotelu Gromada. Ciekawe jak te poparcie wyglądałoby dziś? Wówczas ,aż 100 delegatów poparło jedynego kontrkandydata, Andrzeja Rogoyskiego. Który mówił "Upatrujemy wszystkiego co złe w Jarosławie Kaczyńskim i to jest wykorzystywane przez PiS. To co było robione na konwencji Bronisława Komorowskiego to był skandal”,a następnie dodał „W partii obserwuję zanik demokracji. Rządzimy i popadamy w pychę. Niedługo zostaniemy rozliczeni”. Swoje wystąpienie Rogoyski zakończył profetyczną konstatacją „Chciałem tylko zwrócić uwagę na problemy naszej partii. Zamiatanie ich pod dywan wcześniej czy później skończy się utratą władzy”.
Komentarz
Ze smutkiem obserwujemy jak wygląda wewnętrzny dyskurs we wszystkich polskich partiach politycznych. Są one zarządzane przez liderów niczym prywatne przedsiębiorstwa, tyle że finansowane z budżetu państwa. Praktycznie każde słowa krytyki kończą się marginalizacją bądź utratą stanowisk, oczywiście oficjalnym powodem jest dyscyplina partyjna. W ciągu kilku miesięcy okaże się co dalej z Andrzejem Halickim?
