Zamieszania wokół Izby Pamięci im. płk. Kuklińskiego mieszczącej się w jednym z lokali Miasta na Starym Mieście (Warszawa) ciąg dalszy. Wydawało się, że sprawa jest już przesądzona, ale interweniowała Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i przeszkody prawne przestały być takie trudne do przeskoczenia.
Powiązane
Pani Prezydent miała uzgodnić z burmistrzem Śródmieścia Wojciechem Bartelskim nowe stanowisko dzielnicy w sprawie Izby Pamięci Ryszarda Kuklińskiego. Samorząd śródmiejski ma "wyciągnąć rękę do porozumienia". Skutkiem tej rozmowy ma być pismo Burmistrza Bartelskiego do kustosza Izby prof. Józefa Szaniawskiego do negocjacji.Jakie to miałyby być negocjacje? Pisaliśmy o tej sprawie. Do tej pory chodziło o stawkę czynszu.
Według urzędników przepisy miejscowe wymuszają na nich zażądanie minimum 12 zł / m2. Tymczasem
prof.Szaniawski (bo to z nim Miasto ma umowę) płacił około 3,5 zł / m2 i nie chciał zgodzić się na podwyżkę.
Teraz Śródmieście ma ponownie zaprosić Szaniawskiego do negocjacji. Przy tej okazji "Życie Warszawy" informuje, że chodzi o kwestię stawki czynszu, która już może być niższa niż 12 zł, ale raczej ma nie wrócić do
poziomu 3,5 złotego za metr kwadratowy.
Powstaje dość proste pytanie. Jak to możliwe, że wystarczy jedna rozmowa Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby nagle przepisy przestały straszyć, a rzeczy niemożliwe stały się faktem? Czy to oznacza, że urzędnicy podawali nieprawdziwe informacje chociażby w dokumencie do którego dotarliśmy i na którym oparliśmy swoje informacje w tekście "
Awantura o Izbę Pamięci Kuklińskiego. Gdzie leży prawda?"? Dlaczego przepisy raz są murem nie do przejścia, żeby chwilę później okazać się "bez problemowe"?
W sprawie Izby Pamięci Kuklińskiego zadaliśmy serię pytań osobie z Urzędu Miasta wskazanej nam do kontaktu w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź. Będziemy śledzić tę sprawę bo wydaje się ona rozwojowa.
